Nie jest to Breaking Bad, ale beznadziejny tez nie jest.
Obejrzalem na razie 1 odcinek i klimat jest wspaniały, kostiumy są świetne, muzyka jest ok, jedyna bolączka to efekty specjalne.
Nie wiem co mają do tego książki. Gdybym chciał przeczytać książkę, to bym ją przeczytał, gdybym chciał zagrać w grę, to bym w nią zagrał, a że chciałem obejrzeć serial to go obejrzałem.
Książek nie czytałem, bo są rozciągnięte i nudne.
Chodzi o to, że ten serial BAZUJE na książce. Ci którzy czytali książkę wiedzą, jak wygląd/opowiedzenie historii powinny wyglądać, a jak wyglądają w serialu.
Bazuje to odpowiednie stwierdzenie. Nie jest wierną adaptacją i tyle. manga_maniak ocenił serial i tyle. Wolno mu. O ile z premiery Wiedźmina w kinie (oh, jak to już dawno temu było!) wyszedłem zawiedziony, o tyle serial wymiata.
serial i film jest tragiczny.
trudno mi sobie w ogóle wyobrazić, że można byłoby go spie....olić jeszcze bardziej.
a że są tacy, którym się podoba?
trudno, muchom też smakuje gówno i w sumie nikt im nie zabrania.
Można go było jeszcze bardziej spi...ić... chociażby muzyką czy tragiczną grą wszystkich aktorów.. (tutaj aktorzy, że się tak wyrażę, nieźle dawali sobie radę w dużej mierze).. i chyba tylko to ratuje ten film przed kompletną klapą. Jeżeli film jest na podstawie jakiejś książki, to cóż.. fajnie by było gdyby jakoś się tej książki trzymali i odpowiednio do niej ustosunkowali... by połączyć to i owo w jakąś logiczną całość a nie ucinali 70% tego wszystkiego.. Władca Pierścieni czy Hobbit też nie jest idealną realizacją (tego co w książce... nawet sporo zmian jest, sporo jest też opuszczone - jak np. we WP: DP.. opuszczony w ogóle motyw Toma Bombadila. Gdyby film miał budżet taki jak Władca Pierścieni to myślę, że byłby lepiej zrealizowany.. (przynajmniej pod względem efektów).. moze też więcej rzeczy by było i wydałby się pełniejszy... Jest w planach nowy film czy tez serial..anglojęzyczny.. pożyjemy, zobaczymy jak to wyjdzie.
w sumie racja, że mogło być jeszcze gorzej, tym niemniej trudno mi już wprowadzać stopniowania jakości guana.
film/serial jest tragiczny i tyle.
muzyka Ciechoweskiego wcale mi do gustu nie przypadła, więc jak dla mnie filmu w żaden sposób nie ratuje (wiele lat później spodobała mi się za to ścieżka dźwiękowa do gry wiedźmin 3).
aktorstwo.... od samego początku uważałem że obsadzenie żebrowskiego w roli geralta będzie błędem i po wyjściu z kina zdania nie zmieniłem, to było nieporozumienie. MŻ jest zbyt lalusiowaty i wtedy był za młody na geralta, natomiast swoje kwestie wygłaszał z teatralnym zadęciem, być może aktorem złym nie jest, ale mi w ogóle nie spasował do tej roli.
no i ostatnia sprawa - budżet. wiadomo, że gdyby był wyższy to i jakość filmu nieco by się podniosła, tym bardziej więc wiedząc w trakcie realizacji jakim budżetem dysponują tfurcy uznałem, że są debilami skoro w ogóle się na to porywają. nie zamierzam więc rozgrzeszać ich z efektu końcowego, skoro od samuiśkiego początku był on przewidywalny i projekt hejtowany był przez fanów książki w zasadzie już od momentu ogłoszenia zamiaru ekranizacji.
jak najbardziej zasłużenie.
Gra o Tron też nie jest wierną adaptacją książki, a jednak jest różnica w jakości...
Ale jedno do drugiego nic nie ma. To czym film się podoba, czy nie, to indywidualna rzecz. Tu chodzi tylko o to, że film nie jest wierną adaptacją i tyle.
Zdaję sobie z tego sprawę, co więcej najpierw obejrzałem film później przeczytałem książkę i nawet mimo tego film wydawał mi się straszliwie słaby.
Ja rozumiem i nie neguję. Nie musi Ci się podobać. Ja dla odmiany najpierw czytałem sagę (oj, z 15 lat temu), a dopiero później oglądnąłem film/serial. I serial podoba mi się o wiele bardziej niż książka.
a możesz powiedzieć dlaczego? Jestem skłonny się zgodzić że serial został lepiej zrobiony niż film, mam do niego spory sentyment, aczkolwiek książka jest dużo lepsza. Zważywszy też na fakt że spor i to naprawdę sporo przeriobiono
Moje odczucia do książki były takie średnie, bo zniesmaczyła mnie nieco ilość opisów krwi i sadyzmu. Miałem odczucia, że książka skupiona została bardziej na przerysowanej brutalności, niż akcji. Potem czytałem jeszcze m. in. Żmijową Harfę jakiejś babeczki, która już totalnie pojechała w tym kierunku. Generalnie odniosłem wrażenie, że polscy pisarze to psychopaci. I tak zacząłem omijać szerokim łukiem książki z naklejkami "Czytaj polską fantastykę",
Za to bardzo podobały mi się tłumaczenia Sapkowskiego, np. seria Harfisty napisanej przez Patricie A. McKillip.
Oczywiście po raz kolejny dodam, ze czytałem Wiedźmina w czort dawno, 15 lat temu. Może dziś odebrałbym, go trochę inaczej, ale w sumie jestem jeszcze bardziej niechętny krwawym opisom niż kiedyś. Ogólnie zresztą mało już czytam powieści, a przerzuciłem się na rzeczy, które bardziej przydają mi się w życiu - zdecydowanie popularnonaukowe, psychologiczne, itd. Więc chyba nieprędko wrócę do Wiedźmina, acz książki leżą w szafie :-)
Wiesz mnie akurat spodobało się to że Sapkowski opisał sceny walki bez ogródek. Dość mam czytania ugrzecznionych walk. Żmijowej Harfy nie czytałem, ale wnioskując z twojego opisu stwierdzam że chyba po nią nie sięgnę skoro autorka aż tak przedobrzyła. Jeśli chodzi o twórczość Sapkowskiego to muszę sięgnąć po inne jego dzieła, bo jak narazie kilkanaście razy przeczytałem wiedźmina :D
Generalnie z polskich fantastów czytałem chyba Jacka Piekarę i Komudę i mogę przynajmniej w ich przypadku powiedzieć że nie jest źle.
Jeśli chcesz zobaczyć jak naprawdę wygląda psychopatyczny efekt pracy pisarza przeczytaj sobie Trylogię Nocnego Anioła, Brenta Weeksa. W tych książkach naprawdę można zobaczyć jak wyglądają naprawdę krwawe opisy.
Ja Wiedźmina w całości ostatni raz przeczytałem bodajrze pięć lat temu, więc może wypada sobie go odświeżyć.
Powiem ci że ja ostatni powróciłem do czytania powieści, bo z racji studiowania historii, ilość literatury jaką muszę ogarnąć i to, że jest stricte naukowa potrafi przerażać ( równocześnie sprawia że czytanie literatury popularnonaukowej staje się momentami bólem ). Fakt faktem że teraz zagłębiłem się w serie książek Clive'a Cusslera i Michaela Connelley'ego, i mogę je polecić jako niezłe z punktu widzenia tego o czym napisałeś w kontekście psychologicznych.
Serial sprawniej związał wszystko razem. Sapkowski jak pisał opowiadanie to pisał bo miał jakiś pomysł - i "naginał" świat i postacie wobec niego. Stąd np Yennefer w "Okruchu lodu" to zupełnie inna postać niż w "Ostatnim Życzeniu" i "Granicy możliwości". W ogóle opowiadania mają sporo nieścisłości, dobrze napisanych ale często przegadanych dialogów które są po nic i dziwnych czasem pomysłów (po co np był komukolwiek potrzebny Geralt w "Granicy możliwości"? Po nic. Plątał się tam tylko, gadał z postaciami i niewiele z tego wynikało).
Postać Yennefer w opowiadaniach - całościowo -nie miała sensu, jej relacja z Geraltem też nie miała sensu.
A w serialu zrobili odwrotnie -wyszli z opowiadania "Okruch lodu" i na tym zbudowali postać. I tutaj ta postać ma sens.
Dodatkowo serial jest wzbogacony o różne rzeczy z cyklu powieści, czyli napięcia rasowe, politykę.Sapkowski pisać umie, świetnie bawi się słowami i konwencją opowiadając klasyczne bajki w brutalnej konwencji fantasy- ale w opowiadaniach ani spójnego świata, ani spójnych postaci, ani relacji między tymi postaciami nie stworzył - bo nie było to jego zamiarem.
A serial to zrobił.
książek nie czytałeś, ale twierdzisz że są rozciągnięte i długie. Nie ma to jak oceniać bez czytania. Swoją drogą, jakby tak każda książka była "nudna" jak Saga o Wiedźminie to czytałbym wszystko bez przerwy.
Rozciągnięte i nudne? Nudne? Po takiej wypowiedzi można stwierdzić tylko jedno na twój temat - jesteś po prostu głupi. To nie zaczepka, tylko stwierdzenie faktu.
Serial nie jest beznadziejny, ale Ty zalozyles temat na stronie filmu. Jesli nie czytales ksiazek, to uwierz nam na slowo, ze wszystko co w tym filmie jest dobrego zawdziecza sie Sapkowskiemu.
Serial jak na polskie warunki zly nie jest.
Nie zobaczyłam jeszcze wszystkich odcinków na razie tylko 6 ale nie uważam żeby serial był zły. Książka jest książką. A serial serialem. Nie musi być wierną adoptacją Sapkowskiego. Odcinek od 1-3 jest wizją reżysera ale czemu nie? Kto nie czytał książki niech żałuje. A serial jest wizją scenarzysty i reżysera. Mi się ta wizja podoba. Nie potrzebuje zekranizowanej książki. Mam na tyle wyraźni, że tego nie potrzebuje.
Na pewno jest to najlepszy polski serial o tematyce fantasy ;)
Mógłby oczywiście być lepszy, ale jak napisałem jak na polskie warunki zły nie jest.
Jedyną zaletą filmu (na którego stronie jesteśmy) była możliwość wykorzystania z niego scen w serialu, co obniżyło koszty produkcji.
Teraz dopiero spojrzalem na daty i faktycznie film wyszedl wczesniej niz serial...
Myslalem, ze po prostu poszli na latwizne i powycinali sceny z serialu, zlepili i puff ! mamy film, a tu jednak...
Oni nie poszli na latwizne, tylko na prawde tak to wszystko spier-%$^£-li od poczatku :D
Nie sądzę. Myślę, że nagrano materiał na serial (albo lwią część materiału), wyszło go kilka godzin i musieli masę rzeczy poskracać, żeby zmiesćic się w dwóch. Widać po filmie, że to miał być serial od samego początku...
manga_maniak wybacz ale pier.
Ten serial woła o pomstę do nieba a fajny klimat kończy się właśnie po pierwszym odcinku.Książki to arcydzieło i jeśli ci się nie podobały to w ogóle nie bierz się za ten temat . Chcesz coś podobnego to obejrzyj sobie mangę Claymore -jest świetną kopią Wieśka.
Zgadzam się. Za ten serial powinna być kara. Nie dość, że zmienili całkowicie fabułę, to jeszcze ubrali Geralta w kimono. W dodatku Falwick to główny oponent, ha ha. Ale najgorzej dobrani aktorzy, to Zamachowski i Wolszczak. Byli po prostu drętwi. Serialowy Jaskier, nawet w połowie nie był tak pyskaty i bezczelny jak książkowy. A gdzie temperament Yennefer ? Nie obrażając pani Wolszczak, powinna grać role bardziej spokojnych bohaterek, bo do roli czarownicy Yennefer potrzeba bardziej "ognistego" wzroku. Myślę, że najbardziej by pasowała Anna Korcz, ma w oczach to coś, tylko niestety wiek nie ten. :/ Z młodszych aktoreczek jakoś żadna mi nie podchodzi. No i jeszcze nieszczęsne Elfy :/ wyglądali jak meksykańscy Indianie w tych żałosnych ponchach.
Jeśli komuś serial i film się podobały, jego sprawa. Dla mnie to żenada.
Obejrzyj film, a nie serial. To jest akurat strona filmu, który jest tragiczną okrojoną 2h wersją kilkunastu odcinków serialu.
To jest strona filmu kinowego, serial jest oczko lepszy. Jak w wiekszosci produkcji tego typu gdzie krecono sporo materialu i robiono film, rok potem w tv pojawial sie serial, ktory byl lepszy. Bo film byl zwykle slabo zmontowanym zlepkiem kilku odcinkoww serialu. Np. Przedwiosnie, Stara Basn, Quo Vadis,, Nawet niezle filmy wypadaly korzystniej w paru odcinkach (Ogniem i mieczem, PitBull)
Jak można poważnie porozmawiać z kimś, dla kogo saga o wiedźminie jest "rozciągnięta i nudna" a "film" wiedźmin jest fajny.
O gustach się nie dyskutuje, no ale to jak pogardzenie kawiorem dla gówna.
A gustach się nie dyskutuje, ale jeżeli komuś podoba się ten badziew to nie ma pojęcia o kinie, i obejrzał chyba pierwszy film w swoim życiu.
Artanis - Nie spodobał Ci się, ok. Ale 8??? Chyba dla przekory.
Z całym szacunkiem, ekranizacja czy nie, adaptacja czy nie ten film to gówno i koniec i kropka.
Można w nim doszukać się pewnych plusów, ale rozchodzi się o ro żeby te plusy nie przysłoniły minusów. :)
"Twórcy" nie tylko nie mieli pojęcia jak zrobić film, ale nawet jak powinien wyglądać np elf. Skąd im się skojarzyło że jak indianin? Nie mam pojęcia. Pamiętam zachwyty przed premierą odnośnie animacji smoka, to miało być COŚ.
Generalnie szkoda słów. Kupa i tyle.
Na 100% było tak, że producent wyczytał w książce, że elfy były mniejszością na wymarciu, mieszkały w rezerwacie, były prześladowane przez ludzi i strzelały z łuku.
Ludzie hejtują ten film bo wszyscy go hejtują. Sam w sobie nie jest zły ale z wiedźminem jest mało związany.
Jak ktoś nie czytał książki to film może komuś się podobać. Ja osobiście dałem 2 tylko dla tego, że Żebrowski jeszcze coś tutaj ratuje. Sagę przeczytałem 3 razy i też było to hohoho dawno temu. Jak się dowiedziałem, że wychodzi film produkcji polskiej to już wiedziałem, że to spier... po całości. Dlaczego? Dlatego, że żeby dobrze nakręcić film o Wiedźminie trzeba sporego budżetu, bardzo żałuję, że teraz ktoś się nie pokusi o nową produkcję. Kino polskie się rozwinęło nawiązały się kontakty jest trochę więcej kasy w budżecie. Dla mnie pozostał w pamięci tylko "stępień" wrzeszczący "smoku wyzywam Cie" - czy jakoś tak...
true story.
mi najbardziej z kinowej premiery wiedźmina w Krakowie utkwił w pamięci motyw, jak na film przyszedł koleś w skórzanej kurtce nabijanej ćwiekami i z długimi siwymi włosami upiętymi w kucyka (w całości stylizowany ofkors nieprzypadkowo na wiedźmina i było widać że koleś raczej nie zrobił tego tylko na seans, ale to jego naturalny look) i potem przez cały film miałem wrażenie, że żebrowski jest mniej naturalny w swojej roli niż byłby ten typek ;)
może zresztą to był prawdziwy wiedźmin i przyszedł obejrzeć ekranizację swoich przygód? ;)
hmm
klimat jest wspaniały, kostiumy są świetne, muzyka jest ok - ocenione na 2 ... mniejsza. tak tylko chcialbym nadmienic ze komentowaliscie serial (2002) pod filmem (2001). a tak na marginesie ciekawe co wyjdzie netflixowi.
charakteryzacja tez jest super, szczególnie po chamsku doklejone uszy elfom ,w jednym pornusie Spok miał tak samo doklejone jak te elfy u wiedźmina hehe
Pomijam już fakt oceniania książek bez ich czytania, nie czepiam się ale bronisz serialu mówiąc co wy do niego macie a sam go oceniasz na 2 :P dziwne. :P