Oczywiście bardziej mi się pierwsza połowa podobała. Sceny zabójstw są całkiem mocne. Potem, gdy już wiadomo, kto był zabójcą, już się zaczyna nudno robić. Przewijający się przez cały film, motyw kota jest wyraźnie zainspirowany "Czarnym kotem" Poego. Mogło być lepiej.