C'mon! To jeden z najlepszych seriali ever. Liczę na co najmniej 200 sezonów ;). Wspaniała Linney, świetnie dobrana reszta. Zabawne, słodkie, pieprzne, niegrzeczne... niesamowite!
Dokładnie. Ten serial robi się przecudowny. Sprawia że chce się płakać i zastanowić nad własnym życiem ale także potrafi doprowadzić do łez ze śmiechu :) Laura Linney jest wspaniałą aktorką, wzniosła ten serial na wyżyny swoją grą. Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki...
200 sezonów? To długoooo musiałaby żyć z tym rakiem, chyba że w finale pierwszego sezonu okaże się, że tak naprawdę nie ma raka :P
Sam serial całkiem dobry, Laura Linney to zapewne największy plus tego obrazu. Na razie dobry, zobaczymy jak dalej, ale z każdym odcinkiem jest coraz lepiej. Pierwszy był marny. No i mamy Gabourey Sidibe z Percious!
cudowna Laura ciągnie ten serial, dzieki niej nie widzę potknięć, jakichś nielogiczności itd.
Wspaniały serial, opowiadający o bardzo trudnych momentach, kiedy człowiek w obliczu choroby uświadamia sobie, że chce żyć, chce wykorzystać życie do nieskończoności, chce dzielić się nimi z bliskimi. Hugh Dancy w drugim sezonie także był niesamowity, tak samo jak cała rodzina Cathy - właśnie płaczę po końcówce 2 sezonu...
Linney jest rzeczywiście genialna!
P.S. Też tak macie, jak odpowiadacie znajomym o tym serialu, pokrótce streszczając "o kobiecie, która dowiedziała się że ma raka, turlam się ze śmiechu co odcinek" i później te spojrzenia, czy na pewno wszystko ze mną dobrze :>
Zrozum, tak się właśnie psuje seriale. Robiąc 200 sezonów. Pokaż mi serial, który się nie zepsuł, a miał więcej niż 7 sezonów. Proszę.
Chętnie bym obejrzał, bo lubię seriale.
Rany, to był tylko joke ;) Póki co, trzeci sezon trzyma ładnie poziom, więc nie martwmy się na zapas, tylko... OGLĄDAJMY! :D
Rany! Tylko Ty tracisz! Świetny scenariusz, świetnie zagrane, świetni goście. Miłej przerwy. Ale warto! Wróć do Jamisonów! ;)