W większości komentarzy ich autorzy są zachwyceni Georgią, Ginny ich wkurza. Jestem zdziwiona - mam dokładnie odwrotnie. Podstawą spokojnego rozwoju jest stabilne, BEZPIECZNE dzieciństwo, którego Ginny, mimo starań Georgii - nie miała. Zmieniający się faceci, miejsca zamieszkania, bieda to tylko część problemów - matka jest niestabilna i życie z nią musiało byc trudne - przede wszystkim pełne permanentnego niepokoju. Oczywiście to nie wina Georgii, że miała rodziców ćpunów i molestującego dorosłego.
Ale morderstwa wskazuja, że ta kobieta całkowicie straciła moralny driogowskaz, a luzackie przejście nad nimi do porządku dziennego świadczy o psychopatycznej osobowości.
Troska o dzieci jest w tym wszystkim jedynym pozytywem, ale i tak idzie słabo - kumplowanie się z dziewięciolatkiem i czternastką to nie jest mądre rodzicielstwo.
Dlatego rozumiem Ginny, ona żyje w permanentnym lęku. A wozrce, których dostarczyła jej mamunia też nie pomagają w społecznym życiu.
Mam dokładnie tak samo, wszyscy przedstawiają Ginny jako rozkapryszoną gówniarę która wymyśla problemy na siłę.
Przez ciągłe przeprowadzki Ginny czuła, że nie ma kontroli nad swoim życiem. Nie dziwne więc, że kiedy teraz jest prawie dorosła, chce skonfrontować się z matką i żąda wyjaśnień. Problemy Georgii zamiecione pod dywan wpływają na życie całej rodziny, a relacja matki z córką, oparta na ciągłych kłamstwach i uciekaniu od odpowiedzialności, nie jest zdrowa.
Georgia powtarza, że wszystko to zrobiła, żeby chronić swoje dzieci, przed co Ginny czuje się dosłownie WINNA zabójstwa matki. Usprawiedliwianie ZABÓJSTWA w momencie, gdy Georgia miała opcję zapewnienia dziecku spokojnego dzieciństwa w dostatku (porzez zostanie z rodziną Ziona) jest głupie. To nie była walka o śmierć i życie, tylko wybór Georgii.
Bardzo ważny punkt
Ginny też prawdopodobnie nosi też w sobie obawę że jej matka uważa że zniszczyła jej życie.
Pozatym całe swoje życie spędziła bez możliwości pozostania w jednym miejscu na tyle by mieć prawdziwych przyjaciół.
Jest jeszcze jedna sprawa
Myślę że Ginny też boi się o siebie i o Austina przez tajemnice i kolejne mordzerstwa matki.
Gorgia gdyby została zgłoszona władzą poszłaby do więzienia a Ginny i Austin rozdzieleni i wysłani albo do rodzin zastępczych albo do swoich krewnych.
Mi też Ginny bardziej się podoba. Jest autentyczna. Takie właśnie są nastoletnie dziewczyny. Taką mają minę. Naburmuszoną. Zbyt mocny makijaż. Mają w sobie pretensje i złość. Krytycznie patrzą na matkę, jednocześnie ją kochając i podziwiając. Ona jest najbardziej prawdziwa. To Georgia jest postacią przerysowaną i denerwującą. Pierwszy sezon dobry, drugi zdecydowanie słabszy.