Sergio LeoneI

Gdyby pożył może z 15-20 lat dłużej, moglibyśmy podziwiać więcej arcydzieł w jego reżyserii, a tak mamy ich kilka, ale przynajmniej za te trzeba mu podziękować. Po jego filmach western już nigdy nie był ten sam, co przed nimi.

Brak słów Wszystkie jego filmy są magiczne. Po ich obejrzeniu zostają w głowie na bardzo bardzo długo. Jaki film tego maga podobał się wam najbardziej?(ja nie jestem wstanie takiego wskazać)

Jeden z moich ukochanych rezyserów, uwielbiam jego spaghetti westerny, a przede wszystkim Once Upon a Time in The West, który uważam za jeden z najlepszych filmów jakie miałem okazję w życiu zobaczyć. Niech żyje król!

Na moim blogu założyłem temat o Sergio Leone. Zapraszam serdecznie.

W swoim dorobku ma kapitalne filmy. zrobił fantastyczną trylogię dolarową garść dynamitu Rewelacyjny pewnego razu na dzikim zachodzie
i zakończył wspaniałym filmem dawno temu w amerycie Człowiek Legenda

W swoim dorobku ma kapitalne filmy. zrobił fantastyczną trylogię dolarową garść dynamitu Rewelacyjny pewnego razu na dzikim zachodzie
i zakończył wspaniałym filmem dawno temu w amerycie Człowiek Legenda

zapraszam na mój blog, gdzie napisałem o nich tekst (mowa tu oczywiscie nie tylko o dziełach Leone)

Oglądam mnóstwo filmów ale tylko po obejrzeniu filmów Sergia Leone mam refleksje jak po przeczytaniu dobrej książki. Według mnie jego filmy jako jedyne pobudzają wyobraźnię. Jego bohaterowie to ludzie o nie znanej nam przeszłości mimo tego możemy sami sobie ich przeszłość wyobrazić. Mimo braku dialogów w wielu scenach...

No cóż.... dla mnie geniusz. Jego "statyczne" spagetti westerny - to takie rodzynki wśród tysięcy filmów. Niestety niedostępne na DVD w Polsce, za wyjątkiem "Dawno temu ..."

Zabawne filmy o dzikim zachodzie - no cóż z takich dzieł go pamiętam. Westerny z zabawnym klimacikiem, chociaż strasznie poważne. Trochę włosczyzny to zawsze lepiej niż Vinetou z NRD:)

Inne spotykane określenie na twórczość Leone, to "poetycki western". I chyba to do mnie najbardziej przemawia...

1. Scorsese
2. Spielberg
3. Burton
4. Leone
5. Fincher

Za dawno temu w Ameryce 10 :).

Czemu ani jeden jego film nie był nominowany w żadnej kategorii do oscara? Jak jest to w ogóle możliwe?

Geniusz tworzy pierwszy w życiu film gangsterski, a zarazem ostatni film w karierze, który staje się arcydziełem, ikoną kina mafijnego. Geniusz!

że Tarantino go uwielbia.

To trochę tak jakby Pomorzanin robił najlepsze oscypki. ;)

No ale przecież nie będę się kłócił z ekspertami.

Bardzo lubię jego filmy, zwłaszcza te starsze. Głównie westerny. Bo "Gangi Nowego Jorku" były porażką. Mimo to wszystkie jego dokonania przebił "Dawno temu w Ameryce". Arcydzieło. Jednak zaczął od wyśmiewanych początkowo westernów, które ze względu włoską produkcję, nazywano "spaghetti western". Okazały się o wiele...

Co prawda widziałem tylko 'Dawno temu w Ameryce' ale życzę dalszych sukcesów :)

powinien być w pierwszej 5 reżyserów i w pierwszej 15 scenarzystów...

Nie umywa się do choćby Satyajit Raya czy Ozu. Poza "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" nic szczególnie wielkiego nie zrobił. "Dobry, zły i brzydki" to przyjemna przygodówka ale jakieś głębokie dzieło to nie było. I nie przepadam za "Dawno temu w Ameryce" ( choć daję mu zasłużone 7 ) bo historyjka tych smętnych lumpów...

bardzo charakterystyczne westerny z Clintem Eastwoodem. Do tego wspaniały "Once Upon a Time in America". Po prostu górna półka.

8/10 Ogólnie to dość dobry reżyser

Nie wiem skad tyle podniecen jego osoba i filmami, obejrzalem wszystko co wyszlo spod jego reki i stwierdzam, ze to nieciekawe chlamy o niczym, ani w tym logiki, ani jakiejs glebi, a dawno temu w ameryce to juz w ogole porazka zmarnowalem cztery godziny zycia na beznadziejnym gadaniu kilku przyglupich gangsterow,...

po Coppoli, to najlepszy reżyser i scenarzysta jaki kiedykolwiek istniał. Niech spoczywa w pokoju. Pewnie byłby dziś dumny widząc jak jego filmy do dziś odnoszą sukcesy na całym świecie. Stworzył najlepsze westerny wszech czasów, a głównie: "Dobry, zły i brzydki" i "Pewnego razu na dzikim zachodzie" i jeden z...

gdyby nie JONATHAN DEMME.
Tym niemniej jego jest palma pierwszeństwa, on był prekursorem poświęcania takiej uwagi twarzy. A że JONATHAN przerósł mistrza, nie szkodzi:-)