Sergio LeoneI

8,9
5 304 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Sergio Leone

z szacunkiem dla tego reżysera bez Clinta nie było by Leone co widac w kolejnych filmach Leone które nie są już tak dobre jak te z Clintem. Bronson i Coburn to byli wspaniali aktorzy ale z Clintem nie mogą się równać.

madmax707

To bez Leone nie byłoby Clinta. U niego Clint tak naprawdę debiutował i to dzięki niemu mógł wcielić się w postać człowieka znikąd. A najlepszym filmem Leone jest "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" - co ciekawe Eastwood odrzucił małą rolę w tym świetnym westernie.

Philip

Z tego co Ja wiem to Leone proponował początkowo Clintowi zagranie roli Harmonicki ale ten zrezygnował a dopiero puzniej zaproponował Clintowi zagranie w epizodzie który Clint równierz odrzucił i wcale sie mu nie dziwie bo jak to by wygladało że aktor który w trzech poprzednich filmach zagrał kluczowa postać i otworzył Leone droge do międzynarodowej sławy ginie po 10 minutach w nowym filmie Leone. Wnioskuje to tak że legendarny reżyser chciał uśmiercić gwiazde Clinta która już niestety przerosła samego Leone.

madmax707

własnie że wygladałoby to swietnie, to był wspaniały pomysl Sergio, niestety Clint zrobił to co zrobił

madmax707

Nie cierpię tego typu stwierdzeń. Owszem, GDYBY Sergio nakręcił trylogie dolarową bez udziału Clinta to może byłyby inne filmy, ale przecież tak się stało, że jednak Eastwood w nich wystąpił, co zaowocowało korzyścią dla jednego i drugiego. Tak samo możnaby wymienic tuzin innych aktorów, bez których filmy co poniektorych reżyserów nie miałyby takiej siły, ot choćby Cassavetes bez swojej żony Geny Rowlands, Kurosawa bez Mifune'a, Scorsese bez De Niro itp itd, a idąc dalej pod tę wątpliwą teorię możnaby podciągnąć połowę różnych elementów składowych, np. czym byłby Innaritu bez scenariuszy Arriagi, czym byłby Ojciec Chrzestny bez swojej genialnej grupy aktorskiej... te filmy już powstały a na ich sukces i uznanie złożyły się różne elementy, więc nie ma co gdybać. Poza tym dwa filmy Leone bez Eastwooda - czyli Pewnego razu na dzikim zachodzie i Dawno temu w Ameryce są równie kapitalne, jeśli nie lepsze niż dolarowa trylogia...

Dobry_2

Tylko ciekawe jest to że filmy te skoro sa lepsze to nie osiagneły juz takiego sukcesu komercyjnego jak Dolarowa Trylogia.Komercja komercją ale jednak nazwisko Clint Estwood przyciągneło więcej publiki do kin niz Bronson, Fonda czy De Niro.

madmax707

Jezusie przenajświętszy, co to za argument, że Dolarowa trylogia zarobiła więcej szmalu, przecież to oczywiste, że ambitniejsze film zawsze przyciągają mniej osób do kina, poza tym nie było moim celem deprecjowanie Dolarowej Trylogii, gdyż jestem wielkim fanem zaróno tych trzech filmów jak i Pewnego razu... i Dawno temu... . Poza tym nie powiedziałem, że te dwa ostatnie są zdecydowanie lepsze, tylko że stawiam je na równi, chociaż być może mają większą wartość - gdyż są ambitniejesze i glębsze niż trzy, nomen omen genialne, westerny z Eastwoodem.

użytkownik usunięty
Dobry_2

Kolejne stwierdzenie z serii "Co by było gdyby".
Powtarzam że Eastwood bez Leonego nie osiągnąłby takiego statusu jaki ma dzisiaj.Grywałby w produkcjach może i dobrych ale sądzę że byłyby to role drugoplanowe.Leone osiągnął by sukces i bez Eastwooda bo był genialnym rezyserem i scenarzystą.

madmax707

Bronson, Fonda czy De Niro to słabe nazwiska?? Gratuluję dobrego samopoczucia.

Shalafi

Jeśli chodzi o trylogie dolarową to w dobrym, złym i brzydkim największe wrażenie na mnie zrobił Eli Wallach, ale to tylko moje zdanie. Genialna rola a Clint po prostu zagrał dobry i to raczej on więcej zyskał na współpracy z Sergio Leone choć nie ma co gdybać bo bez Clinta trylogia pewnie by nie była tak wspaniała.

Dobry_2

Dobry - szacuneczek za ten komentarz.

Leone + Clint + jeszcze coś, a mianowicie całe mnóstwo innych elementów (m.in. muzyka Morricone, świetni aktorzy drugoplanowi itd.) sprawiła, że trylogia była rewelacyjna. Akurat w tym filmie wszystkie elementy układanki pasowały idealnie. Rozumiem jednak, że przedmówca Dobrego podziwia Clinta i także go poniekąd rozumiem.

Nie wiem czy "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" jest lepszy od trylogii - na pewno nie gorszy i na pewno trochę inny. Cięższy. Harmonijka to postać w stylu Clinta i wszyscy, którzy lubili serię o człowieku bez imienia darzyli go pewnie największą sympatią. Ujmę to tak - jestem pewien, że Clint zagrałby to świetnie jak wszystkie swoje role. Harmonijkę zagrał Charles Bronson i uważam, że był to strzał w dziesiątkę.

Wymyśliłem, że zrobię sobie ranking ulubionych westernów. Pewnie ciężko będzie. :)

Dryden

Słowo stało się ciałem. http://www.filmweb.pl/blog/entry/481116/Top+Ten+Western.html
:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones