Przez kogo trzeba, przez tego jest doceniony. :)

Oczywiscie ze tak :). Nargody nie decyduja o tym czy film jest dobry czy zly, ale nie chce mi sie wierzyc ze prawie zadne festiwale filmowe, nie braly pod uwage Pewnego razu w Ameryce czy Pewnego razu na dzikim Zachodzie. Wiec w tym przypadku mozna powiedziec ze jest to duza wpadka w swiecie filmowym

Po pierwsze to to, co napisał kolega niżej. Jeśli chodzi o "Dawno temu w Ameryce", to właśnie jest kwestia tego, że film pocięli niemiłosiernie przed premierą w USA i w tej pociętej wersji uznano go jednym z gorszych filmów roku.
A po drugie, to trzeba by poszukać, czy jego filmy ubiegały się w ogóle o start na jakichś większych festiwalach. Wiem, że "Dawno temu w Ameryce" pokazywali w Cannes, ale chyba poza konkursem głównym. Być może producenci i Leone nie nie wysyłali nigdzie tych filmów.

Może mieli rację? Czy dostaliby nagrody czy nie, to i tak te filmy mają wierną rzesze fanów

Też prawda, tyle milionów widzów go docenia, ze może lać na Oskary

Rzecz jest prosta - spaghetti westernów nikt w tamtym czasie nie traktował poważnie, bo były to produkcje klasy B, nierzadko całkowite szmiry, w dodatku filmy stricte komercyjne, stąd też omijane przez festiwale. Leone co prawda bardzo się wyróżniał na tym tle, ale rozgłos zyskał od wtopy i oskarżeń o plagiat, wysuniętych przez Kurosawę.
Z "Dawno temu w Ameryce" jest bardzo znana historia w jakich okolicznościach ten film wchodził na ekrany.

To normalne! Za ciekawe filmy robił, żeby nagrody dostać - najlepszy sposób na nagrodę to smętne nudziarstwo o dręczonych Żydach albo czarnoskórych i nietolerancji mniejszości seksualnych

No jasne, zwłaszcza w Cannes albo San Sebastian w latach 70...