Argento choć przez wielu uważany za mistrza horroru jest moim zdaniem reżyserem nierównym i specyficznym. Nie znaczy to że go nie lubie. Uwielbiam jego filmy, ale żeby oddać sprawiedliwosć, nie każdemu przypadną one do gustu. Wiele z nich przypomina senne koszmary, cechuje je specyficzna stylistyka i klimat. Dlaczego przypominaja senne koszmary?

Otóz, w wielu przypadkach logika w nich czasem idzie na drugi plan albo znika zupełnie. Jak ciekawe by filmy Argentego nie były, nie da się ukryć iż pełne są naiwnych momentów, luk fabularnych itd. Przykładem może być "Inferno", film niezwykle mroczny i klimatyczny, ale scenariuszowo praktycznie leży.

Podobnie jest z jego kryminałami, które zebrane razem wydają się być szablonowe. Zawsze mamy psychopatycznego morderce o którym nie wiemy zbyt wiele, a gdy wychodzi na jaw kim on jest zdaje sie to być zaskakujące, czasem głupawe, a czasem troche pozbawione sensu.

Jednakże wszystko to rekompensuje klimat każdego jego filmu i morderstwa pełne krwi i brutalności. Warto tu wspomnieć też o grupie Goblin która skomponowała muzykę do wielu jego filmów. Swoją drogą to również wielki atut Argentego.

W latach 70tych zamiast krwi używał tej okropnie wyglądającej czerwonej farby, na co można się skarżyć, jednak później już w kolejnych produkcjach wykorzystał solidną sztuczną krew.

W latach 90tych można zauwarzyć u niego olbrzymi spadek formy i niestety nie zmieniło sie to do teraz. Nakręcił wtedy okropną adaptacje "Upiora w operze", tragicznego "Draculę". Jedynym udany filmem z tego okresu była "Bezsenność".

Jedyny problem z Argentem jest taki że albo sie jego filmy kupuje albo nie.