"UDASZ SIĘ W DALEKĄ PODRÓŻ, MÓJ MAŁY KAL-ELU.
NIGDY CIĘ NIE OPUŚCIMY.
NAWET W OBLICZU ŚMIERCI.
MOJĄ SIŁĘ UCZYNISZ SOJĄ SIŁĄ.
UJRZYSZ MOJE ŻYCIE SWOIMI OCZYMA
TAK JAK JA UJRZĘ TWOJE - MOIMI
SYN STAJE SIĘ OJCEM -
A OJCIEC SYNEM"
Świadczy to nie tylko o kunszcie reżysera, ale także niezwykłej pokorze, szacunku, z jakim podszedł do tematu.
To prawda, że filmowi brakuje wigoru, akcji, ale SINGER nie kręcił kina akcji. Jest zbyt konsekwentny.
To MELODRAMAT z prawdziwego zdarzenia i to udany melodramat. Doskonale zagrany przez trójkę aktorów: BRANDONA ROUTHA, KATE BOSWORTH I JAMESA MARSDENA.
Jako taki jest to film wybitny. Ręczę, że zyskuje przy każdym kolejnym oglądaniu.
Zresztą BRANDON ROUTH (doskonały dodajmy jako nowy S. i Clark) z wielką klasą powtarza słowa Brando:
SYN STAJE SIĘ OJCEM
A OJCIEC SYNEM.
Mamy tutaj do czynienia z arcydziełem!
Arcydziełem bym to nie nazwał. Raczej dobrym filmem ze skopaną fabułą i niepotrzebnymi postaciami. Jednak Superman powrócił, nie w super stylu ale jednak powrócił. :)
"Juz.. podnieciłeś sie? facetem w obcisłych majtach "
I to mówi idiota-klaun przebrany za babę...
A jaka fabuła nie byłaby skopana?
Które postacie są niepotrzebne.
Tak na moje oko, mnóstwo ludzi zjechało ten film bo nie był typowym filmem dla nastolatków z kolejną fabułą "zabili go i uciekł", gdzie przeciwnikiem Supermana nie powinien być Lex (jego jednak najbardziej zaciekły wróg) tylko jakieś dziwne monstrum.
Film spełnił wszystkie moje oczekiwania. Wszelkie nawiązania do pierwszej części, szacunek z jakim reżyser podszedł do tematu, bohater bardzo podobny do Reeve'a... czego chcieć więcej.
Dziękuję wszystkim Dobrym Duchom, że obraz ten przedstawia Supermana - Supermana Człowieka.
Pozdr.
P.S. Dla mnie ideałem byłby pojedynek z Doomsday w II części i śmierć ESA. Natomiast III mogłaby być odzwierciedleniem komiksu pogrzeb Supermana oraz Powrót Supermana.
Cypisek ma 100% racje to było to na co fan czekał.. Mam nadzieje, że jednak powstanie kolejna część i w końcu doczekamy się walki z Doomsdayem. Pozdrawiam