Chyba nie tylko mnie ten film wydaje się aktorską wersją Final Fantasy: The Spirits Within.
Nie tylko:) Po obejrzeniu trailera wygląda bardzo podobnie. Tylko pewnie okaże się, że Final Fantasy ma lepiej dopracowany świat i ciekawszą historię ;-P
"The Darkest Hour" już jako trailer zalatuje żenadą. "Spectral" to dużo wyższa liga.
"The Darkest Hour" wcale nie był taki zły. Do tego moim zdaniem lepszy niż "Wojna Światów" z Tomem Cruis'em
Nie widziałem tego FF, ale tytuł może podpowiadać, że punkty wspólne istnieją. Polecam, właśnie obejrzałem. Naukowo ssie jak cholera, ale jako akcję ogląda się z przyjemnością.
Po obejrzeniu trailera miałem dokładnie takie skojarzenie , nie oczekiwałem wiele od tej produkcji a dostałem solidne kino akcji z niezgorszą fabułą, trochę zawiodłem się przy końcu jak filmowy macgyver z zapałek wyprodukował więcej super broni niż ruscy kałachów podczas zimnej wojny .
O , też miałem takie skojarzenie :)
Obawiam się, że FF deklasuje "konkurencje"...
Jedynym plusem filmu są roboty rodem z boston dynamics :D
Mimo wszystko spójniejsza i sensowniejsza jest to wersja, bez przesadzonych wątków nadprzyrodzonych czy bzdurnych wizji. Udało się realistyczną stylistykę utrzymać, a dodatkowo fajne futurystyczne wojsko zaprezentowano. Takie Modern Warfare Ghosts :)
No oczywiście "Obcy" Camerona - wręcz wyraźny hołd...Nawet nie w montażu scen walk w wypadzie opancerzonym pojazdem (tu pojazdów) futurystycznych żołnierzy, oddziału komandosów, ich nieskutecznych walk z "potworami" z dość ciężkawym sprzętem (wykrywacze ruchu u Camerona, tu jakieś lampy "spektralne, futurystyczne granatniki , broń, itp. Drobiazgi. Scena z dziewczynką podobną do Newt zakładającą hełm od komandosa, zupełnie jak od Biena,jedna silna i łebska kobieta w tym męskim towarzystwie jak Sigurney, nie wspominając o "wielkiej fabryce" na końcu w której jak w zarodku trzeba zdusić "wylęgarnię" obcych czy niezrozumiałych form życia zagrażających ludzkości... Oczywiście że jest to wielka bzdura, którą się wbrew pozorom wyśmienicie ogląda. I maleńka dygresja, która mi zawsze przy takich produkcjach od lat zaprzata mój umysł zachłannego kinomana... Gdyby jakiś polski film batalistyczno - historyczny ( np. o Powstaniu Warszawskim) miał ułamek tych spektakularnych efektów specjalnych w których maskruje się kanodadą czołgowych dział pięknie fotografowaną secesyjną architekturę jakiegoś bliżej nieznannego miasta Wschodniej Europy, może zbliżylibyśmy się naszą kinematografią do wyższej ligi... Mimo że ten fimik pretenduje do klasy B w komiksowym sztafażu sf, nadal ze swoimi ambicjami, pojęciem narracji filmowej i pompatyczną martyrologią kompleksu przegranych bohaterów, nie potrafimy oderwać się od ziemi... Trochę szkoda. Bo to i NASZE HISTORIE NARODOWE to prawie "Szeregowy Ryan" i często klasa "A". No tak. Historie mamy klasy "A" a technikę kina wciąż poniżej klasy "C". Nie wspominając o tym, że polskie kino SF najnormalniej w świecie już nie istnieje...
Lepiej bym tego nie ujął.
Wiele osób wymienia tytuły typu Final Fantasy czy The Darkest Hour, ale mnie również jako główna inspiracja dla Spectrala nasuwa się na myśl Alien. I choć film Netflixa nie ma porównania z pierwowzorem to krzywdzące byłoby stwierdzenie, że obraz jest zły. Bardzo podobało mi się wprowadzenie do całej historii - było klimatyczne i intrygujące na tyle, że chciałem więcej. I choć film w końcowych scenach poprzez naukowe wyjaśnienia nieco traci ze swej magii zamieniając się przy tym w wojskową batalię, to i tak ogląda się go z przyjemnością. Podobne odczucia miałem ostatnio przy innym obrazie s-f klasy B, a mianowicie przy Kill Command (http://www.filmweb.pl/film/Kill+Command-2016-685509), a jeszcze wcześniej przy The Machine (http://www.filmweb.pl/film/Maszyna-2013-659911). Choć i tamte obrazy nie powaliły mnie w równym stopniu co Obcy to oceny 6-7/10 są dla nich w pełni zasłużone (The Machine dzięki muzyce dałbym chyba nawet więcej).
Zgadzam się również w kwestii polskiego kina. Człowieka aż czasem serce boli, gdy patrzy na gros powstających u nas produkcji (w większości komedie romantyczne niezbyt wysokich lotów). Jednakże zdarzają się i u nas młodzi, zdolni ludzi. Do takich osób zaliczam pana Tomka Bagińskiego wraz z jego studiem Platic Image. To co tworzy ten pan i jego współpracownicy jest naprawdę warte uwagi. I szczerze - trzymam kciuki za tych ludzi.
A tak w ogóle jeśli ktoś poszukuje dobrych seriali s-f to z ostatnich lat polecam dwa:
1. FRINGE (http://www.filmweb.pl/serial/Fringe%3A+Na+granicy+%C5%9Bwiat%C3%B3w-2008-467127 ) - dwa pierwsze sezony, w szczególności drugi, po prostu miażdżą cojones. Czym dalej tym niestety jest słabiej co nie oznacza jednak, że jest źle.
2. THE EXPANSE - na razie tylko 1 sezon, ale drugi już 'w drodze'. Tu z kolei mamy do czynienia z hard s-f. Serial powstał na podstawie książek (opowiadań).
Jest jeszcze Westword, ale na razie nie widziałem, więc trudno go polecić. Niemniej po pozytywnych opiniach (także wśród mojej rodziny i znajomych) z pewnością sięgnę po tę serię i myślę, że warto się nią zainteresować.
Ps. Może powinienem do tej listy dopisać jeszcze Stranger Things, ale jak dla mnie, poprzez klimat, serial bardziej pasuje jednak pod gatunek 'z dreszczykiem'.
O rany, już zapomniałem, że w ogóle coś takiego było, ale faktycznie, coś w tym porównaniu jest. I oba filmy niestety na podobnym poziomie :)
Być może było, ja nie mam porównania bowiem nie lubię animowanych filmów i komputerowych postaci (za wyjątkiem paru kultowych bajek-komedyjek).
Także nie wiem jak "film" final fantasy ale dla mnie tan film był dobry i spoko się oglądało chociaż do arcydzieła daleko:)