takie spaghetti-fantasy. Sindbad of the Seven Seas to kolejny z nich i mimo ze dziś określany jest mianem kiczu ma swoich zwolenników. W tym filmie mamy wszystko co zawierac powinno się w tego typu historyjce: Arabowie, księżniczka, czarownik, zakrzywione miecze, turbany i perskie budowle. Bardzo przyjemny filmik na niedzielne popołudnia, aczkolwiek śmiech wzbudzają typowo amerykańskie facjaty w rolach Arabów. No i najwazniejsze: Lou Ferrigno w roli głownego bohatera. Schwarzeneggerowi na pewno muskulaturą nie ustępuje, zwinny i sprawny jest, taki sympatyczny z niego mięsniak, biednych obroni, złych skrzywdzi . Aktorstwo na drugim planie, ale wstydu wcale nie przynosi.