Mój ulubiony film...Niby nic się nie dzieje,niby brak akcji,minimum dialogów.....Ale jak perfekcyjnie budowane jest naipięcie,groza,tajemniczość.Wszystko w aurze angielskiego parku o zmierzchu,symoli i jednego zdjęcia - bohatera dramatu.Koniec filmu zawiera się w próżni,po prostu go nie ma.Cudowne dzieło!
Nuda to pojęcie względne, mam nadzieję że wiesz o tym. Bo ja odczuwałem to samo co autorka tematu - stałe napięcie i tajemniczość.
Owe napięcie ? A chociażby podczas ciszy i śpiewie ptaków w parku czy podczas całego procesu wywoływania zdjęć. Chociaż zdaję sobie sprawę, że Antonioni robił filmy w których tempo nierzadko "dorównuje" realizmowi.
skonczyłam oglądać film po 28 minutach, dokładnie w momencie, gdy dwóch "mroczków" rozmawia o obrazach. Gra aktorka rodem z Klanu :/ Do tego bezsensowne sceny z 'modelkami' (zamknijcie oczy, to wam dobrze zrobi). No ja was proszę, gdzie to arcydzieło. Montaż fatalny, sceny tragiczne, fabuły brak.
ta scena z modelkami jest bardzo fajna, wyrazista. z jednej strony pokazuje jak buńczuczny i egoistyczny jest fotograf, a z drugiej strony te slowa " zamknijcie oczy, to wam dobrze zrobi" jest taką cyniczną tezą postawioną w filmie. może rzeczywiscie bedzie lepiej jak zamkniemy oczy, sam bohater pozniej to potwierdzil.