Jakoś tak mnie ostatnio wzięło na giallo więc kontynuuję maraton z tym gatunkiem. Dzisiaj padło na klasyczny tytuł, za którym stoi nie kto inny jak sam, legendarny Mario Bava. Czy owiane legendami "A Bay Of Blood" sprostało oczekiwaniom? Poniekąd tak.

Zacznijmy od tego, że historia jaką zaprezentowali nam twórcy jest nieźle zakręcona. Tylko niekoniecznie w ten intrygujący sposób, typowy dla klasycznych filmów spod znaku giallo. Intryga jest zawiła, zdarzenia przypominają reakcję łańcuchową ale to wszystko wydaje się szyte grubymi nićmi. Niby nudy nie ma ale niczego też nie urywa. (Jednym z twórców scenariusza był nie kto inny jak Dardano Sacchetti - włoska fabryka do produkcji scenariuszy).

Warto wspomnieć w tym miejscu, że film oscyluje gdzieś na granicy między giallo a slasherem. Myślę, że nie jest przesadą uznawanie go za prekursora gatunku. Daję głowę, że twórcy "Piątku Trzynastego" widzieli ten film. ;)
Myślę też, że ewidentnie inspirowali się ukazanymi tu morderstwami. I tym samym dochodzimy do kwintesencji "Krwawej Zatoki". Pomimo tego, że minęło już 50 lat od premiery filmu, praktyczne efekty specjalne potrafią nadal zrobić świetne wrażenie. Zabójstw jest tu sporo, są naprawdę krwawe i zdecydowanie nie dzieją się poza kadrem. Ofiary giną pomysłowo i przeważnie w dość krwisty sposób.
Myślę, że to największy atut tego filmu i fani gore z pewnością nie będą zawiedzeni. ;) A no i nie zabrakło też golizny.

Nieco nierówno prezentuje się za to strona wizualna i dźwiękowa. Zdjęcia czasem są pomysłowe i plastyczne a za chwilę nie prezentują nic ciekawego. Podobnie wygląda sytuacja z muzyką. W niektórych scenach jest świetna a w innych znów nieco jej brakuje i dominuje po prostu cisza.

Warto wspomnieć też o zakończeniu. Chociaż to akurat trzeba zobaczyć samemu bo... Ahh, nie wiem nawet co mam napisać na ten temat. :P

Podsumowując, "A Bay Of Blood" to ciekawy tytuł, szczególnie dla fanów gatunku i gore. Myślę, że ze względu na swoją innowacyjność, podwalinę pod slashery czy opinię najbardziej krwawego filmu Bavy warto go znać. Niemniej nie jest to dzieło wybitne i Bava ma na koncie lepsze filmy.