Czy zauważyliście, jaką manipulacją, pod płaszczykiem dobrej, milutkiej historyjki, jest ten film? Czy zwróciliście uwagę na to, że film nie jest obiektywny - wręcz przeciwnie: jest mocno antykatolicki. To wynika chyba z ignorancji autorów, bo z czegóż by innego?
hm, jest coś w tym co napisałeś, jeśli chodzi o samą wymowę - ale także to, że jednego z księży gra aktor specjalizujący się w rolach antagonistów/czarnych charakterów; do połowy jest nawet znośnie, potem jednak już jest gorzej
podobno książka jest o niebo lepsza i bardziej subtelna (podobno film wypaczył wiele), jednak osobiście nie czytałem jej, więc nie mam zdania o książce ani porównania z filmem
Film zachęcający do szacunku, do miłości do drugiego człowieka antykatolicki? Historia o wzajemnej pomocy i łączeniu ludzi we wspólnotę - to ignorancja? Aż mnie zatkało ... Ale cóż, każdy ma prawo odbierać po swojemu...Tylko, że ja mocno współczuję, dla ludzi niewierzących to ignorancja, dla wierzących to się nazywa dewocja...