Dobry film. Pod koniec mówiłam sobie to samo co po scenie, więc której Pat Garett zabił
Billy'ego The Kid'a: Nie płacz, głupia, on na pewno przeżyje. Dopiero pod koniec
zrozumiałam skąd ten tytuł - Grande Silenzio. Szkoda, że w westernach nie ma już takich
postaci. Mi tam się bardzo podobało to, że tytułowy bohater nic nie mowil. Przynajmniej nie
gadal żadnych głupot.