Grupa bandytów podpala więzienie by odwrócić uwagę władz miasteczka od napadu na konwój który zaplanowali. Z zakładu karnego, z celi dla obłąkanych ucieka, cierpiący na amnezję rewolwerowiec. Wraz z trójką innych bandziorów wyrusza w podróż pełną bijatyk, strzelanin i kradzieży. Los kieruje go w końcu do miasteczka w którym kilka osób wydaje się go rozpoznawać. Ma on szanse poznać tajemnice swojej przeszłości.
Całkiem oryginalny pomysł wyjściowy, zostaje dość wtórnie wykorzystany przez zastosowanie typowych dla stylistyki spaghetti chwytów. I w gruncie rzeczy bawiłem się nieźle, bo film posiada wartką akcje, niezłe postaci, szczyptę czarnego humoru, ale po seansie czuć jedynie niedosyt, bo cała intryga i tak prowadzi jedynie do wielkiej rozpierduchy, pełnej trupów. Mimo to polecam fanom gatunku, bo nie zabrakło tu wielu scen które na pewno ich zainteresują. Jest też niezły motyw przewodni Riza Ortolani'ego choć staje się nieznośny po pewnym czasie, bo pojawia się zawsze razem z "przeklętą czwórką" na ekranie. Ostatecznie temu spaghetti należy się mocne 5, albo słabe 6. Warto, ale nadmiar schematów może niejednego zmęczyć.