Rusza American Film Festival. Oto 10 filmów, których nie można przegapić

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/Rusza+American+Film+Festival.+Oto+10+film%C3%B3w%2C+kt%C3%B3rych+nie+mo%C5%BCna+przegapi%C4%87-144460
Rusza American Film Festival. Oto 10 filmów, których nie można przegapić
źródło: Materiały prasowe
Już dziś Wrocław po raz dwunasty staje się stolicą Stanów Zjednoczonych - a przynajmniej stolicą amerykańskiego kina niezależnego. Od 9 do 14 listopada odbywa się tu bowiem 12. American Film Festival - impreza, która regularnie dowodzi, że kino zza wielkiej wody to nie tylko duże budżety i małe wymagania. We Wrocławiu zobaczymy najświeższe kinowe perły z USA, ale i kultowe dzieła czy zapomniane skarby. Każdy musi wyznaczyć swój prywatny szlak przez te "wszystkie stany kina", ale na dobry początek proponujemy zestaw podstawowy: listę 10 filmów, których w tym roku nie można po prostu przegapić.     

12. AMERICAN FILM FESTIVAL:
10 filmów, które trzeba zobaczyć



Coś dla fanów Mike'a Millsa i Joaquina Phoenixa. Twórca takich filmów jak "Debiutanci" czy "Kobiety i XX wiek" wraca za kamerę, a laureat Oscara za "Jokera" - przed kamerę. Bohaterem "C'mon C'mon" jest dziennikarz radiowy Johnny, który przemierza kraj z mikrofonem i odwiedza niewidzianą od lat siostrę (Gaby Hoffmann), żeby pomóc jej w opiece nad dziewięcioletnim synkiem. Ich wspólna podróż do Nowego Jorku stanie się testem dojrzałości i uważności. Intymny czarno-biały filmowy balsam.


Jedna z ikon amerykańskiego komiksowego undergroundu doczekała się już świetnego dokumentu na własny temat: mowa o Robercie Crumbie i filmie "Crumb" (1994) Terry'ego Zwigoffa. Teraz Crumb pojawia się we własnej osobie jako jeden z rozmówców reżyserki Susan Stern, by przypomnieć światu o Spainie Rodriguezie, innym tytanie niezależnego komiksu. Tytuł "Niepokorny" jest bardzo na miejscu: w końcu mowa tu o twórcy, któremu daleko do poprawności politycznej, feminizmu czy jakkolwiek rozumianego bycia grzecznym. Nie tylko dla fanów komiksów.


Spośród siedmiu wczesnych filmów Jima Jarmuscha, jakie zobaczymy w tym roku na AFF, "Truposz" jest jednym z najmniej "wczesnych". Psychodeliczny western z Johnnym Deppem w roli głównej to film z etapu, na którym reżyser wszedł w aktywny dialog z kinem gatunków (cztery lata później powstał przecież gangstersko-samurajski "Ghost Dog"). Jarmuschowski humor z kamienną twarzą spotyka tu Jarmuschowską zadumę, poezja Williama Blake'a spotyka gitarę Neila Younga, a opowieść o kowbojach, bandytach i Indianach - medytację nad sprawami ostatecznymi. Niby "Truposz", a wciąż żyje i intryguje.


Jonas Mekas, niegdysiejszy laureat przyznawanej na American Film Festvial Indie Star Award, to ikona amerykańskiej filmowej awangardy. W tym roku w programie festiwalu możemy zobaczyć trzy jego filmy. "Walden: Diaries, Notes and Sketches" to zatytułowany w hołdzie dla Henry'ego Davida Thoreau pierwszy z wideo-dzienników Mekasa. Kamera, z którą nie rozstawał się twórca, dokumentuje tu nowojorskie życie artystyczne lat 60. Przez ekran przewijają się Jack Smith, Yoko Ono, The Velvet Underground i Nico, ale forma bitnikowskiej symfonii miejskiej nie przeszkadza, by wybrzmiał niezwykle osobisty i intymny ton całości.


6

Summer of Soul

Summer of Soul (...Or, When the Revolution Could Not Be Televised)
1h 57m
Wyróżniony Nagrodą Publiczności oraz Wielką Nagrodą Jury na festiwalu Sundance dokument, który wyreżyserował znany m.in. z zespołu The Roots Questlove. "Summer of Soul" to opowieść o Harlem Cultural Festival, który, choć odbywał się w tym samym lecie 1969 roku co Woodstock, (niesłusznie) nie zyskał równie ikonicznego statusu. Questlove przywraca wydarzeniu sprawiedliwość, opowiadając o tym, jak największe gwiazdy czarnej muzyki (m.in. Nina Simone, B.B. King czy Stevie Wonder) dały wyraz jedności w trudnych czasach, grając szereg rewelacyjnych koncertów. Dla fanów wielkiej muzyki i wielkiej sprawy.


Na tegorocznym American Film Festival będzie okazja, by poznać twórczość Idy Lupino, która jako jedna z nielicznych kobiet w historii kina była zarówno aktorką jak i reżyserką. Określany jako "film drogi noir" "Autostopowicz" to jedno z jej flagowych dokonań. Bohaterami jest dwójka mężczyzn, którym poszukiwany przez FBI tytułowy autostopowicz psuje weekendowy wypad na ryby. Inspirowany historią seryjnego mordercy Billy'ego Cooka intensywnie klaustrofobiczny film to zarówno trzymający w napięciu thriller, jak i rozliczenie z wzorcami powojennej męskości. Coś dla poszukiwaczy mniej oczywistej klasyki.


Film z gatunku "Nicolas Cage", ale i z gatunku "czego jeszcze nie zagrał Nicolas Cage". A no nie zagrał na przykład starego truflarza, który rusza tropem porwanej świni. Wbrew pozorom "Świnia" nie jest jednak kolejną wariacją na temat "Uprowadzonej". To kino zdecydowanie bardziej kontemplacyjne i melancholijne, utrzymane w rytmie samotniczej egzystencji w lesie na końcu świata. Zamiast aktorskich szarż Cage proponuje więc nieoczekiwaną introspekcję, przypominając nam, że pozostał aktorem odważnym, nieprzewidywalnym oraz (po prostu) bardzo dobrym - i dlatego wciąż chce się go oglądać.


Sean Baker kontynuuje swoją empatyczną opowieść o amerykańskich wyrzutkach z filmów takich jak "Florida Project" czy "Mandarynka". Bohaterem "Red Rocket" jest były gwiazdor porno Mikey Saber (Simon Rex), który wraca do Teksasu po latach spędzonych w Los Angeles. Przygarnięty przez porzuconą żonę bohater próbuje wyjść na prostą, zachowując wiarę, że gdzieś za horyzontem wciąż czeka niego coś więcej. "Red Rocket" to zarazem ironiczna opowieść o męskości w kryzysie, jak i czuła historia o desperackim boksowaniu się z meandrującym losem.


Jednym z najjaśniejszych punktów tegorocznej edycji jest retrospektywa Johna Watersa. A niesławne "Różowe Flamingi" to jeden z najjaśniejszych punktów filmografii tegoż. "Ekshibicjonizm, voyeuryzm, sodomia, masturbacja, obżarstwo, kazirodztwo, morderstwo, kanibalizm, koprofagia..." - w ten sposób wymienia "atrakcje" tego filmu Piotr Czerkawski w festiwalowym opisie legendarnego kontrowersyjnego filmu i jest to opis jak najbardziej zgodny z prawdą. Historia pojedynku o status Najobrzydliwszych Ludzi Świata z nieśmiertelną Divine w roli głównej to obowiązkowa pozycja dla fanów transgresji.


Wes Anderson - i wszystko jasne. Jak donosił Michał Walkiewicz z festiwalu w Cannes, autor "Genialnego klanu" i "Moonrise Kingdom" żyje, ma się dobrze i dalej kręci swój film. W "Kurierze Francuskim" jego formalny wokabularz znajduje najlepsze zastosowanie od lat. Tym razem twórca opowiada o redakcji fikcyjnego magazynu, jaki pod koniec lat 60. wydaje grupka mieszkających we Francji Amerykanów. Nie mogło zabraknąć galerii barwnych postaci zagranych przez galerię ikonicznych aktorów (Tilda Swinton, Bill Murray, Timothée Chalamet, Jeffrey Wright) ani klasycznego Andersonowskiego stylu. Ale dostaliśmy też hołd dla dziennikarstwa i opowieść o rozumieniu świata przez opowiadanie go.


Pełny program stacjonarnej części festiwalu wraz z kalendarium seansów i opisami filmów znajdziecie na stronie americanfilmfestival.pl. Między 1 a 14 grudnia odbędzie się wersja online festiwalu - jej szczegółowy program zostanie ujawniony 15 listopada.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones